Tragiczna śmierć
Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego
i nikczemne czyny naszych przeciwników
W dniu 10 kwietnia 2010 roku
w katastrofie lotniczej zginał Prezydent RP Lech Kaczyński
i 95 innych osób.
W obliczu tej wielkiej tragedii
naród nasz aż zaniemówił z wrażenia i pogrążył się w wielkiej żałobie. Także i my, ponieważ ze zmarłym Prezydentem RP łączyły nas
dobre relacje.
|
|
To właśnie Prezydent RP Lech Kaczyński przyznał państwowe odznaczenie Brązowy Krzyż Zasługi prezesowi naszej Federacji Ryszardowi Muratowi, za zasługi w krzewieniu kultury fizycznej i rozwoju stylu Karate Tsunami.
Ponadto na wniosek Ryszarda Murata Prezydent RP Lech Kaczyński przyznał Krzyże Zasługi dla szeregu innych działaczy naszej Federacji, reprezentujących zarówno styl Karate Tsunami, jak też inne style.
|
|
Przypomnijmy, ponieważ jest to przedmiotem tego artykułu, wywołanego niespotykanym nikczemnym atakiem,
że w uznaniu zasług Ryszarda Murata głowa państwa –
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński
przyznał mu odznaczenie państwowe Brązowy Krzyż Zasługi.
Od lewej: legitymacja oraz fotografia tego Krzyża Zasługi.
|
Przypomnijmy też o innym niecodziennym zdarzeniu. Otóż 10 lipca 2006 roku, to jest dokładnie w dniu objęcia funkcji Prezesa Rady Ministrów brat nieżyjącego już Prezydenta RP, Jarosław Kaczyński skierował do Ryszarda Murata specjalny osobisty list (BP-S-518/05). Być może kiedyś przedstawimy szerzej tę kwestię.
W związku z powyższym cała nasza Federacja ze smutkiem i żalem żegna tragicznie zmarłego Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, Jego Małżonkę i pozostałe ofiary katastrofy.
Nikczemny atak montera gazowniczego "tsailifo"
z wykorzystaniem tragicznej śmierci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego
Niestety, w dniach żałoby narodowej i przed pogrzebem Prezydenta RP, kiedy dosłownie Jego zwłoki jeszcze nie ostygły, już jeden z naszych obsesyjnych przeciwników w niezwykle nikczemny sposób wykorzystał w Internecie tragiczną śmierć Głowy Panstwa w celu haniebnego zaatakowania prezesa naszej Federacji Ryszarda Murata.
W nocy 13 kwietnia 2010 roku o godz. 23:53 sprawca ten, któremu widocznie zawiść i podłość oraz sumienie nie pozwalały spać, na pewnej internetowej stronie założył temat pod wymowną nazwą: Narodowa Tragedia a MAŁOŚĆ "wielkich ludzi".
Nazwa tego tematu: Narodowa Tragedia a MAŁOŚĆ "wielkich ludzi" jest bez wątpienia bardzo wymowna i trafna, ponieważ odnosi się właśnie do sprawcy tego nikczemnego czynu. Sprawca ten jest tak "mały" (aby użyć jego sformułowań), że nie miał odwagi nawet podpisać się nazwiskiem i imieniem, a ukrył się pod pseudonimem, co jest typowe własnie dla takich "małych" ludzi.
Konkretnie sprawca ten nikczemnie zarzucił prezesowi Ryszardowi Muratowi, że na internetowej stronie www.karatetsunami.eu nie pisze o katastrofie i tragicznej śmierci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, choć otrzymał od niego państwowe odznaczenie w postaci Krzyża Zasługi, co jest jego zdaniem wielką niewdzięcznością. Naturalnie ten zarzut sprawcy jest haniebny i bezpodstawny, ponieważ – co doskonale wiedzą wszyscy normalni ludzie – smutek i żal po śmierci danej osoby nie musi być wcale i zwykle rzadko jest wyrażany słowami, nawet przez najbliższych.
Sprawca tego zarzutu wytoczył go w nikczemnych i haniebnych celach. Czynu tego dopuścił się z nienawiści oraz zawiści i nawet tego nie starał się ukryć w swojej nikczemnej wypowiedzi publicznej. Konkretnie miota nim nienawiść i zawiść, że Prezydent RP Lech Kaczyński przyznał Krzyż Zasługi prezesowi naszej Federacji Ryszardowi Muratowi, a on takiego odznaczenia nie otrzymał.
Mało tego, ta chora nienawiść wzmacniana jest tym, że prezes Ryszard Murat odrzucił prośby owego sprawcy, który w przeszłości skomlił do niego, aby wystąpił do Prezydenta Lecha Kaczyńskiego o przyznanie i jemu Krzyża Zasługi, choć on zasług nie posiada, poza zniesławianiem, kłamstwami i manipulacjami, takimi jak opisywane.
W związku z powyższym naświetlimy tu krótko kulisy tego zdarzenia.
"Tsailifo" – monter ze Szczecina i jego "działalność"
Sprawcą nikczemnego ataku z wykorzystaniem tragicznej śmierci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego jest osobnik ukrywający się pod pseudonimem "tsailifo".
Sprawca ten zatrudniony jest w Zakładzie Gazowniczym w Szczecinie
na stanowisku montera, ale ambicje ma ogromne, ponieważ uważa się
za oczywistego mistrza, lidera i przywódcę, o wielkich zasługach,
które powinny być docenione przez Prezydenta RP Krzyżem Zasługi,
a nie zostały docenione, co wywołuje u niego frustrację i nienawiść.
|
|
Niestety, te ambicje "tsailifo" nie są wcale spełniane w OZG w Szczecinie WSG sp. z o.o., ponieważ, jak nas poinformowano, on nawet "nie ma dostępu do komputera osobistego". Współczujemy mu z tego powodu wiedząc, że jest to dla niego prawdziwa tragedia, biorąc pod uwagę jego niepohamowaną tendencję do siedzenia przy komputerze i wypisywania dyrdymałów w Internecie.
Prawdopodobnie te ambicje i równocześnie brak awansu mocno wpływają na jego stan umysłowo-emocjonalny, co przejawia się w wypisywaniu pod pseudonimem przeróżnych głupot i treści zniesławiających inne osoby.
Od dawna ów "tsailifo" podaje się za mistrza, a nawet lidera stylu choy li fut (jednego ze stylów kung-fu). Niestety, przekonania tego nie podziela nawet środowisko stylu choy li fut, ani w ogóle środowisko sztuk walki w Polsce. My tym bardziej.
Kto jest prawdziwym mistrzem i przywódcą stylu choy li fut ?
Powszechnie wiadomo, że prawdziwym liderem stylu choy li fut (choy lee fut) w Polsce jest wielki mistrz Grzegorz Ciembroniewicz z Krakowa, który założył i nadzoruje szereg sekcji tego stylu na terenie całego kraju. Żródło: www.clf.pl/grzegorz_ciembroniewicz
W związku z tym radzimy owemu "tsailifo", aby zamiast spędzać tak wiele czasu przy klawiaturze i pisać różne dyrdymały, udał się do Krakowa do mistrza Grzegorza Ciembroniewicza, zgodnie ze zwyczajem panującym w chińskich stylach walki ukłonił mu się wiele razy aż do ziemi i poprosił o zgodę na naukę od niego podstaw stylu choy li fut.
Znamy jednak mistrza Grzegorza Ciembroniewicza, jego stanowisko wobec "tsailifo" i wiemy, że nie zgodziłby się na naukę tego osobnika, tak jak Ryszard Murat nie zgodził się na podjęcie przez niego nauki Karate Tsunami (o czym piszemy dalej).
"Codzienne" treningi z wieloma "uczniami"
O tym, kim faktycznie jest ów "tsailifo", świadczy następujący fakt. Na swojej szczecińskiej stronie internetowej publicznie podawał on, wykazując niesłychany tupet i kłamiąc w żywe oczy, że w jego "szkole" zajęcia odbywają się nie tylko codziennie, ale nawet po kilka razy dziennie, przy czym podawał konkretne godziny tych treningów. W ten sposób chciał wykazać przy pomocy kłamstw, jakim jest wielkim mistrzem i jak wielu uczniów posiada.
Jednak szydło wyszło z worka, jak zwykle w przypadku kłamstw takich osób. Okazało się mianowicie, że zajęcia w podanych godzinach rzeczywiście odbywają się, ale nie w Szczecinie, tylko w Wałbrzychu (oddalonym o kilkaset kilometrów), że nie prowadzi ich "tsailifo", tylko zupełnie inny instruktor, i nie są to zajęcia stylu choy li fut, tylko innego stylu tai chi.
A to tylko próbka zasług i działalności tegoż "tsailifo". Żenada i kompromitacja sztuk walki.
Ów "tsailifo" usiłował wstąpić do Polskiej Federacji Dalekwoschodnich Sztuk i Sportów Walki, aby pokazać, że inni mistrzowie z różnych stylów traktują go poważnie i jak równego sobie. Wnioski o to pisał kilkakrotnie (posiadamy je wszystkie), a nawet przysłał osobistą deklarację (z datą 15 stycznia 2006 roku), ale składki członkowskiej w wys. 100 zł już nie opłacił.
Skomlenie do Ryszarda Murata o Krzyż Zasługi za nieistniejące zasługi
Następnie ów "tsailifo" osobiście i za pośrednictwem jednego swojego ucznia pisemnie prosił prezesa naszej Federacji Ryszarda Murata, aby ten wystąpił do Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego o przyznanie mu Krzyża Zasługi.
Naturalnie Ryszard Murat odmówił stwierdzając, że ani on ani Wojewoda Zachodniopomorski (który opiniuje taki wniosek) nie widzą jakichkolwiek zasług "tsailifo" i zupełnie odrzucił jego skomlenia w tym zakresie. Możemy opublikować tę kompromitującą dla "tsailifo" korespondencję, w pełni ukazującą jego bezczelność, tupet i brak kompetencji. Szydło wyjdzie z worka po raz drugi.
Właśnie te wygórowane ambicje "tsailifo", związane z nieotrzymaniem Krzyża Zasługi za nieistniejące zasługi są przyczyną jego nikczemnego ataku na prezesa Ryszarda Murata z wykorzystaniem tragicznej śmierci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Dziecinne pytania "tsailifo" o przyczyny powodzenia w sztukach walki
Nadmienić warto, że ów "tsailifo" zwracał się też do prezesa Ryszarda Murata o porady, jak zyskać uczniów i instruktorów w różnych miastach i jak czyni to Ryszard Murat, że ma ich tak wielu?
Ryszard Murat odpowiadał mu, że zamiast tracić czas powinien po prostu uczciwie ćwiczyć, a wtedy może się czegoś nauczy, a jak będzie coś umiał, to być może będą do niego zgłaszać się uczniowie i kandydaci na instruktorów. Tak postępuje on, Ryszard Murat, i takie właśnie postępowanie przynosi mu oczekiwane rezultaty, i nie ma w tym żadnych szczególnych tajemnic.
"Tsailifo" nie był jednak w stanie zrozumieć tak prostych rzeczy i w e-mailu z 23 lutego 2006 roku godz. 12:09 znów zwrócił się do niego z rozbrajającym i kompromitującym rzekomego lidera stylu choy li fut pytaniem:
"w jaki sposób pozyskać do mojej szkoły kandydatów na przyszłych instruktorów" ?
Prezes Ryszard Murat znów odpowiedział mu krótko i jak dziecku (25-02-2006, 11:38) – treść dosłowna:
"Trzeba po prostu rozmawiać z ludźmi i przekonywać ich. Te same metody stosuje się we wszystkich dziedzinach: handlu, polityce i sporcie".
Ale i to nie pomogło, bo "tsailifo" woli "ćwiczyć sztuki walki przy klawiaturze", zamiast w sali treningowej. Skutki tego są wiadome: coraz wieksza depresja, frustracja, rozpacz, zawiść i nienawiść, które znalazły ujście w zniesławianiu i ostatnim nikczemnym ataku. W ten sposób "tsailifo" tylko zapętla się w nienawiści i pogarsza swoją emocjonalną sytuację.
Czy "tsailifo" ucieknie przed sprawiedliwością pod most w Londynie, jak zapowiada ?
Stan umysłowo-emocjonalny "tsailifo" ciągle sie pogarsza z powodu chorobliwie narastajacej zawiści pod adresem innych osób, które w przeciwieństwie do niego osiągnęły sukces.
Możemy zresztą – niczym lekarze w szpitalu - naocznie obserwować ten pogarszający się z minuty na minutę stan "tsailifo" – poprzez publiczne zapisy w Internecie jego samego, niczym w encefalografie. Dla zobrazowania emocjonalnego upadku tego człowieka zapoznajmy się tylko z jego trzema kolejnymi wpisami w temacie: "Czy uważasz, że Ryszard M-t jest fajnym Panem?" Temat ten założony został przez niejakiego "MarKosa" (wspomnianego dalej) specjalnie w celu zniesławiania Ryszarda Murata, co już samo w sobie świadczy o obsesji na punkcie naszego prezesa i jego sukcesów.
We wtorek 13 kwietnia 2010 roku, w trzecim dniu żałoby narodowej, ciągłe informacje w mediach o postaci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego tragicznej śmierci powodowały narastający zamęt w myślach "tsailifo", przypominając mu fakt przez niego nie do zniesienia, że przyznał on Krzyż Zasługi prezesowi Ryszardowi Muratowi.
To ciśnienie umysłowe potęgowało się w ciągu całego dnia, a swoje ujście znalazło wieczorem, w postaci prawdziwego wybuchu. Wówczas to, zamiast trenować na sali z uczniami, jak wcześniej podawał na swojej stronie (co znów świadczy o tym, że treningów takich nie prowadzi), kolejno w godz. 19:46 – 20:07 "tsailifo" zamieścił w Internecie trzy obsesyjne wypowiedzi na temat prezesa Ryszarda Murata.
Konkretnie o godz. 19:46 napisał o "szaleństwach tego osobnika" (mając na myśli prezesa Ryszarda Murata), a po niecałych dziesięciu minutach, o godz. 19:54 "tsailifo" nazwał Ryszarda Murata "kłamcą i największym zniesławiaczem".
Z kolei kilkanaście minut póżniej, o godz. 20:07 "tsailifo" podsumował te swoje chorobliwe czyny zdaniem, którym – niczym lekarz psychologii oraz sędzia – ocenił swoje postępki z zadziwiającą trafnością, pisząc o Ryszardzie Muracie:
a gdyby chciał mnie do sądu podać to niech się spieszy, bo jak wyemigruję to może mieć problem by mnie znaleźć w Londynie pod mostem w kartonie po telewizorze :)
Jakże trafnie ów "tsailifo" podsumował zarówno swoje nikczemne czyny, jak i swoją osobę, a także swoją nieciekawą sytuację, do której doprowadził. Jak widać, zapętlił się w tej nienawiści i już sam dostrzega, do czego jego nikczemne postępowanie prowadzi (do konieczności – jak sam napisał, bo to jego słowa – ukrywania się "w Londynie pod mostem w kartonie po telewizorze").
W ten sam wieczór 13-04-2010 – pod wpływem myśli o Prezydencie RP Lechu Kaczyńskim - ciśnienie w głowie "tsailifo" nadal narastało, nie pozwalając mu spać, i znalazło ujście w kolejnym ataku na Ryszarda Murata o godz. 23:54, z nikczemnym wykorzystaniem tragicznej śmierci Głowy Państwa.
Odrzucenie prośby "tsailifo" o zgodę na ćwiczenie Karate Tsunami
"Tsailifo" obsesyjnie zniesławia w Internecie prezesa Ryszarda Murata i założony przez niego styl Karate Tsunami, a wcześniej napisał do niego list, w którym podkreślał zalety Karate Tsunami i prosił o zgodę na ćwiczenie tego stylu.
Nie trzeba dodawać, że znając jego "działalność" i "umiejętności" prezes Ryszard Murat odmówił mu zgody na uprawianie Karate Tsunami, ponieważ stwierdził, że nie nadaje się do tego i przynosiłby wstyd temu stylowi.
List ten posiadamy i opublikujemy, zwłaszcza że "tsailifo" kilkakrotnie w Internecie kłamał publicznie, że nigdy nie prosił o taką zgodę i że takiego listu rzekomo nie ma. Szydło wyjdzie więc z worka po raz kolejny.
Przypomnienie przez "tsailifo" kwestii zniesławiania Prezydenta RP, którego dopuścił się "wally"
Na uwagę zasługuje fakt, że w swoim ostatnim ataku na Ryszarda Murata z wykorzystaniem tragicznej śmierci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego ów "tsailifo" sformułował – jak przystało na montera gazowniczego – kolejny zarzut bez sensu, pisząc pod jego adresem:
Cały czas wykorzystuje wizerunek Prezydenta dla swoich celów, np.:
"Przy okazji ustaliliśmy, że wymieniony sprawca zniesławiał w Internecie także Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego oraz Hymn narodowy, za co grożą bardzo poważne kary" [http://www.karatetsunami.eu/pl/index.php?id=304]
W wypowiedzi tej "tsailifo" chodziło o to, że wcześniej Ryszard Murat ujawnił inny haniebny przypadek zniesławiania nieżyjącego już Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego przez kolejnego naszego przeciwnika, ukrywającego się pod pseudonimem "wally".
Dla wyjaśnienia tej kwesti poświęćmy więc parę słów temu "wally" i jego nikczemnym czynom, w których dorównuje "tsailifo".
"Wally" i jego nikczemne czyny w postaci zniesławiania,
w tym Prezydenta RP, jego Orędzia do narodu i Hymnu narodowego
|
Sprawca ten pochodzi z Tarnowa, a udało mu się zaczepić w Krakowie, gdzie wynajmuje pokoik i znalazł pracę w jednej z firm informatycznych.
Twierdzi, że uprawia "boks, Krav-Maga oraz BJJ", w co jednak należy wątpić, ponieważ osoby, które naprawdę coś ćwiczą, nie zajmują się zniesławianiem innych, tylko po prostu ćwiczą. Zresztą sam o tych ćwiczeniach napisał w sposób rozbrajający ("z różną częstotliwością i w różnych konfiguracjach"), co pewnie oznacza, że być może jakiś trening kiedyś obejrzał.
|
Osobnik ten w Internecie, przy zamieszczaniu głupawych i zniesławiających treści używa pseudonimu "wally", który w jęz. angielskim oznacza "półgłupek". Podkreślić należy, że pseudonim ten wybrał on sobie sam, co jest bardzo wymowne.
Używając tego pseudonimu "wally", prawdopodobnie z beznadziei, frustracji, rozpaczy i zawiści od szeregu lat zamieszcza w Internecie zniesławiające treści. My zwróciliśmy uwagę na to, że z wielką jadowitością zniesławia on zwłaszcza Karate Tsunami i założyciela tego stylu oraz prezesa naszej Federacji Ryszarda Murata.
Niespotykany atak na Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego
Ale zainteresowania i ambicje w zniesławianiu ów "wally" ma znacznie szersze. Świadczy o tym fakt, że na specjalnie w tym celu utworzonej przez niego stronie internetowej, naturalnie pod pseudonimem w niezywkle nikczemny sposób zaatakował nieżyjącego już Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Prawdopdoobnie motywem jego haniebnego czynu była zawiść, że przyznał on Krzyż Zasługi dla prezesa Ryszarda Murata i innych działaczy naszej Federacji.
Konkretnie ów "wally" wyszydzał i znieważał Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, a także jego Orędzie do narodu oraz Hymn narodowy. Do tego celu wykorzystał i zmanipulował Orędzie do narodu Prezydenta RP oraz Hymn narodowy, który śpiewał Prezydent.
Manipulacje "wally": Prezydent RP Gargamelem,
a Hymn narodowy – "Z ziemi Wolskiej do Włolski"
Pod głos Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego wygłaszającego Orędzie do narodu "wally" podstawił rysunkową postać Gargamela z jego komicznymi "pląsami", a w zredagowanym przez siebie podpisie tego Orędzia nawet umyślnie przekręcił tytuł Hymnu narodowego pisząc: "... Z ziemi Wolskiej do Włolski" (dosłownie).
Manipulacje "wally": ubranie Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego
w trakcie wygłaszania Orędzia do narodu w obskurny skafander
Ponadto ów "wally" w materiale tym użył dwóch fotografii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, przy czym jedną z nich wyjątkowo nikczemnie zmanipulował, "zamieniając" Prezydentowi garnitur w jakiś obskurny skafander, aby bardziej wyszydzić jego postać.
Na tej samej internetowej stronie, na której zniesławień dopuścił się "tsailifo", ów "wally" publicznie 22-12-2008, 22:53 nawiązał do tego swojego wyszydzania Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, Orędzia do narodu i Hymnu narodowego - w nikczemny sposób atakując prezesa Ryszarda Murata, że ujawnił on te jego szyderstwa.
Dotychczas nie mieliśmy czasu zająć się tą kwestią, ale w obliczu ostatniego nikczemnego ataku "tsailifo" (i to w dniach żałoby narodowej) i szyderczego wspomnienia przez niego faktu zniesławiania Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego przez owego "wally", obecnie znajdziemy czas, aby uruchomić właściwe procedury w celu ochrony porządku prawnego i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności za ich haniebne i karalne czyny.
W myśl art. 135 § 2 Kodeksu karnego "Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Niezależne sankcje przewidziane są za znieważanie Hymnu narodowego.
"Wally" bezczelnie pewny, że nie poniesie odpowiedzialności za swoje haniebne czyny
Aby zorientować się, jak skrajnie zdemoralizowani i bezczelni są nasi przeciwnicy, przytaczamy fragment wypowiedzi owego "wally" w e-mailu (podpisanym jego imieniem i nazwiskiem, do Ryszarda Murata, 21-03-2010, 00:04), w której z niespotykanym tupetem szydzi on z możliwości pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej za znieważanie Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego:
"Natomiast co do, powracającej jak bumerang, kwestii poinformowania Kancelarii Prezydenta to sądzę, iż nawet jeśli będzie im Pan w stanie przedstawić jakiekolwiek dowody mojego znieważania prezydenta i symboli państwowych, w co mocno wątpię, sądzę iż w roku wyborczym Prezydent i jego urzędnicy będą mieli inne zajęcie niż zajmowanie się moją kwestią. Tak więc śpię spokojnie".
Zobaczymy, jak długo "wally" będzie w tak bezczelny sposób drwił z poważnych instytucji państwowych, a także "Prezydenta i jego urzędników" oraz z wymiaru sprawiedliwości. Zachowanie tego "wally" to po prostu hańba dla całego społeczeństwa.
Ostatnia wypowiedź "wally" – pełna kłamstw w celu wybielenia się po haniebnych czynach
wobec osoby Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego
No i warto przytoczyć jeszcze publiczną wypowiedź, którą ów "wally" zamieścił 14-04-2010, 15:49 na tej samej internetowej stronie, tuż za owym atakiem "tsailifo" na prezesa Ryszarda Murata z wykorzystaniem tragicznej śmierci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Teraz ten zdemoralizowany sprawca napisał coś zupełnie odwrotnego, zamieniając się z wilka w niewinną owieczkę i starając się wybielić w obliczu swoich tak nikczemnych czynów:
Nie byłem zwolennikiem "stylu" prezydentury Lecha Kaczyńskiego, ale zawsze darzyłem Go szacunkiem należnym głowie Państwa - zwłaszcza Państwa, którego sam jestem obywatelem. Obecnie również mam swoje przemyślenia na różne tematy (jak np. pochówek na Wawelu, któremu osobiście jestem przeciwny - ale to tylko moje zdanie), ale w obliczu tragedii łączę się w bólu z rodzinami ofiar i przestrzegam zasad żałoby narodowej.
Zestawmy tę skrajnie kłamliwą w świetle faktów wypowiedź "wally" z jego nikczemnym szydzeniem z nieżyjącego już Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i naigrywaniem się z wymiaru sprawiedliowści, a przekonamy się już ostatecznie, jak wysoki poziom demoralizacji on prezentuje i jak hańbi sztuki walki, na które się powołuje.
Porażająco nikczemne czyny "tsailifo" i "wally"
Jak widać, nikczemność przedstawionych czynów obu sprawców: "tsailifo" i "wally" jest wręcz porażająca.
Szczególnie podkreślić należy, że "wally", oprócz wyszydzania Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego jeszcze publicznie drwił z następstw swoich karalnych czynów i z wymiaru sprawiedliwości, Kancelarii Prezydenta, "Prezydenta i jego urzędników", zaś "tsailifo" do nikczemnego ataku na prezesa Ryszarda Murata (w którym nawiązał do czynu, który popełnił "wally") wykorzystał tragiczną śmierć Głowy Państwa. To hańba i wstyd dla całego naszego narodu.
Sprawcy ci podszywają się pod osoby rzekomo ćwiczące sztuki walki ("tsailifo" – choy li fut, a "wally" – boks, kravmagę i bjj) i tym samym przynoszą hańbę tym sztukom. Nie ulega wątpliwości, że ich nikczemne działania zaliczone zostaną na konto tych sztuk walki, zwłaszcza że sprawcy nie bez powodu ukrywają się pod pseudonimami, a eksponują te sztuki walki.
Po pewnym czasie nikt nie będzie kojarzył, że tych nikczemnych czynów (ataków na tragicznie zmarłego Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego - "wally" i ataków z wykorzystaniem jego tragicznej śmierci – "tsalilifo") dopuścili się ci zdemoralizowani osobnicy, faktycznie tylko podszywający się pod wymienione sztuki walki, tylko że uczyniły to osoby reprezentujace te sztuki. To hańba i wstyd dla tych sztuk walki.
Szkody, jakie wyrządzają ci sprawcy swoimi nikczemnymi czynami są zresztą niepowetowane dla wszystkich sztuk walki. Tym bardziej więc nasze środowisko musi piętnować tych sprawców i ich haniebne czyny, aby nie powtarzały się one w przyszłości.
Po nikczemnym ataku "tsailifo" tuż pod jego wypowiedzią na owej internetowej stronie wypowiedzieli się także inni, zwłaszcza "MarKos".
Pierwszy z nich "MarKos" mało nie wychodzi z siebie w zniesławianiu prezesa Federacji Ryszarda Murata i innych przedstawicieli różnych sztuk walki (zwłaszcza ze stylów Tang Soo Do, który podobno ćwiczy, oraz JKD - Jeet kune do), a na podstawie częstotliwości jego wpisów w Internecie można wnioskować, że chyba nie śpi i nie je, tylko "uprawia sztuki walki przy klawiaturze" zniesławiając innych.
Ów "MarKos" zasłynął też z podawania się za lidera stylu Tang Soo Do i publicznej samodegradacji ze stopnia mistrzowskiego w tym stylu. Fakt ten został ujawniony – przy pomocy dokumentu - przez jego nauczyciela i prawdziwego mistrza stylu Tang Soo Do Marka Łagodę, którego "MarKos" także zniesławiał z niespotykaną obsesją. O tym niecodziennym przypadku pisaliśmy już w kilku artykułach na naszej stronie.
Jest to jedyny znany w środowisku sztuk walki nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, przypadek SAMODEGRADACJI ze stopnia mistrzowskiego. W ten sposób "MarKos" rozsławił w świecie polskie środowisko sztuk walki, kompromitujac je tą SAMODEGRADACJĄ.
Wynika z tego, że "MarKos" jest w pełni godny swojego przyjaciela z Internetu "tsailifo".