Honbu Tsunami Renmei
-strona główna

Spotkanie Ryszarda Murata z płk prof. dr hab. Józefem Marczakiem z Akademii Obrony Narodowej

  

Spotkanie Ryszarda Murata

z płk prof. dr hab. Józefem Marczakiem

z Akademii Obrony Narodowej w Warszawie

12 kwietnia 2011 roku

 

      

   W dniu 12 kwietnia 2011 roku prezes Federacji soke Ryszard Murat 10 dan spotkał się z  prof. dr hab. Józefem Marczakiem z Akademii Obrony Narodowej (dawna nazwa: Akademia Sztabu Generalnego) w Warszawie Rembertowie.

 

   Prof. dr hab. Józef Marczak jest pułkownikiem Wojska Polskiego, wybitnym ekspertem w zakresie bezpieczeństwa narodowego i wykładowcą na Wydziale Bezpieczeństwa Narodowego AON.

 Warszawa

   Znany z wielu inicjatyw społecznych, cieszy się uznaniem nie tylko w gronie naukowców, ale również wielką estymą u studentów. Autor i współautor szeregu podręczników oraz książek, w których upowszechnia intelektualne podstawy bezpieczeństwa narodowego Polski.

 

   Jest wielkim entuzjastą działań nieregularnych (przez niektórych nazywanych: partyzanckimi) i fachowego przygotowania do nich naszego kraju jako podstawowej formy ochrony (zapobiegania) i obrony państwa przed zagrożeniem ze strony obcych państw. Przekonanie to opiera na dogłębnej znajomości historii Polski (i powszechnej), naukowej analizie i wnioskach z historycznych doświadczeń oraz realiach współczesnej sytuacji geopolitycznej.

 

   W związku z tym wielkie i pozytywne wrażenie zrobiła na nim ostatnio wydana książka Ryszarda Murata pt. "Bitwa partyzancka i zagłada Kolonii Zbędowice 1942".

 

   Jako wysoki oficer Wojska Polskiego i wybitny ekspert problematyki działań nieregularnych bardzo pozytywnie ocenił tę książkę jako "cenne źródło i dziedzictwo walki o wolność", propagujące w sposób popularnonaukowy wiedzę o realiach walki partyzanckiej, o bohaterstwie i ofiarności zwykłych obywateli w mrocznej epoce okupacji.

 

Marczak

Płk prof. dr hab. Józef Marczak prezentuje w swoim gabinecie w Akademii Obrony Narodowej dwie książki: Ryszarda Murata – "Bitwa partyzancka i zagłada Kolonii Zbędowice 1942" oraz "Podstawy bezpieczeństwa narodowego Polski w erze globalizacji", której jest współautorem. W tle okładki innych podręczników prof. Józefa Marczaka.

 

   Do omawianego spotkania doszło w gabinecie prof. Józefa Marczaka na Wydziale Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Obrony Narodowej w Warszawie.  

 Marczak

 

 

 

 

   

   Płk prof. Józef Marczak podarował Ryszardowi Muratowi najnowszy podręcznik Akademii Obrony Narodowej pt. "Podstawy bezpieczeństwa narodowego Polski w erze globalizacji" (którego jest współautorem), z osobistą dedykacją autorską. W dedykacji tej napisał:


   "Panu por. Ryszardowi Muratowi z wyrazami szacunku i uznania za wspaniałe dzieło "Bitwa partyzancka i zagłada Kolonii Zbędowice 1942", będące cennym źródłem i dziedzictwem walki o wolność.

   Z życzeniami dalszych sukcesów w służbie Ojczyzny i Ojcowizny.

   Płk (r) prof. AON Józef Marczak".

Marczak 

Płk prof. dr hab. Józef Marczak wpisuje osobistą dedykację dla Ryszarda Murata w podręczniku

 Akademii Obrony Narodowej pt. "Podstawy bezpieczeństwa narodowego Polski w erze globalizacji".

Na pierwszym planie książka Ryszarda Murata "Bitwa partyzancka i zagłada Kolonii Zbędowice 1942".

 

   W trakcie spotkania omówiono szereg kwestii interesujących obie strony.  Między innymi płk prof. dr hab. Józef Marczak zgodził się współpracować z Ryszardem Muratem jako ekspert - konsultant wojskowy kwestii działań nieregularnych w przygotowywanych przez niego kolejnych książkach o tematyce partyzanckiej.

 Marczak

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   

Płk prof. dr hab. Józef Marczak pokazuje

Ryszardowi Muratowi zabytkowe reliefy pamiętające

czasy marszałka Józefa Piłsudskiego na gmachu

 Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego Akademii

 Obrony Narodowej w Warszawie.

Marczak 

Płk prof. dr hab. Józef Marczak przed tablicą  na gmachu Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego AON upamiętniającą pobyt słynnego francuskiego wodza Charlesa de Gaulle'a. Polityk ten (wówczas w randze kapitana) przebywał w Polsce jako doradca wojskowy w trakcie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku, także w tym gmachu wojskowym w Rembertowie. W wojnie tej odznaczył się również

 wspomniany dalej dziadek Ryszarda Murata, Jan Murat, który za zasługi otrzymał wszelkie ówczesne odznaczenia wojskowe

(Krzyż i Medal Niepodległości, Krzyż Walecznych i Krzyż Virtuti Militari) oraz dodatkowo w nagrodę z inicjatywy

marszałka J. Piłsudskiego ziemię w Kolonii Zbędowice.

 

 Honbu Dojo

  

    

   Po rozmowach w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie Rembertowie uczestnicy omawianego spotkania udali się do posesji Ryszarda Murata w Warszawie Radości.

  

   Mieści się tu między innymi Honbu Dojo (Centralna Szkoła Karate Tsunami) i siedziba Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki.

    Płk prof. Józef Marczak obejrzał tu fragment treningu Karate Tsunami grupy juniorów, który prowadziła sensei Renata Murat 1 dan. Z uznaniem wyraził się on o tej działalności jako wszechstronnie użytecznej dla sprawności i zdrowia młodego pokolenia oraz ponadto wzmacniającej bezpieczeństwo kraju.

 

Marczak

Ponadto płk prof. Józef Marczak zademonstrował niespotykaną w jego wieku sprawność fizyczną

w postaci wykonywania wymyków na drążku sportowym, który znajduje się w ogrodzie w Honbu Dojo.

W ten sposób udowodnił, że czynnie stosuje starożytną maksymę grecką "W zdrowym ciele zdrowy duch", według której człowiek powinien być tak samo sprawny intelektualnie, jak fizycznie. Maksyma ta jest także podstawową zasadą ideową Karate Tsunami. Widoczny drążek sportowy jest słynny z dwóch powodów: swoją sprawność sprawdza i demonstruje na nim wiele znanych osób,

jak choćby płk prof. dr hab Józef Marczak, a ponadto jest jedynym drążkiem sportowym w Polsce, który został poświęcony przez

księdza rzymskokatolickiego – gen. brygady kyoshi O. Grzegorza Badziąga OFMCap. 5 dan z Krosna, kapelana Karate Tsunami.

 Marczak

 

 

 

 

 

 

   

Płk prof. dr hab. Józef Marczak obejrzał też

szereg ciekawych zabytków partyzanckich.

Na fotografii z uznaniem uderza pięścią w jeden

z takich najciekawszych zabytków z lat okupacji hitlerowskiej.

   A oto kilka słów na temat wspomnianej książki "Bitwa partyzancka i zagłada Kolonii Zbędowice 1942" oraz przedstawionych w niej kwestii.

 Bitwa

    

 

 

   Książka "Bitwa partyzancka i zagłada Kolonii Zbędowice 1942" jest 15-tą z kolei książką Ryszarda Murata. Opublikowana została w listopadzie 2010 roku. Liczy 216 stron i 346 ilustracji.  

 

   Wywołała wielkie i pozytywne wrażenie w Regionie Puławskim, a zwłaszcza na żyjących jeszcze uczestnikach opisywanych wydarzeń, weteranach i kombatantach. Jej nakład został całkowicie wyczerpany w ciągu dwóch tygodni.

   W książce tej Ryszard Murat przedstawił historię pierwszego stałego polskiego oddziału partyzanckiego. Został on zorganizowany w Górach Zbędowickich, z centrum w Kolonii Zbędowice.  

  

   Góry Zbędowickie są unikalnym regionem w Polsce i matecznikiem partyzanckim. Obejmują wyniosłą na około 100 m nad otaczający obszar wysoczyznę, pociętą niezwykłym labiryntem wąwozów, urwisk i wykrotów, o największym nasileniu wąwozów w Europie. Jest to kwadrat o bokach około 10 km, leżący w miejscu, gdzie Wisła najbardziej wygina swój bieg ku wschodowi, pomiędzy Puławami i Kazimierzem Dolnym.

   

   Współorganizatorami tego oddziału partyzanckiego byli koloniści wojskowi, którzy za zasługi w POW (Polskiej Organizacji Wojskowej) i wojnie 1920 roku otrzymali wszelkie ówczesne odznaczenia państwowe (Krzyże i Medale Niepodległości, Krzyże Walecznych i Krzyże Virtuti Militari) oraz jeszcze dodatkowo w nagrodę ziemię właśnie we wspomnianych Górach Zbędowickich. Utworzone przez nich osiedle – wieś nazwano Kolonią Zbędowicką.

 

   Jednym z tych kolonistów i sołtysem tej miejscowości był Jan Murat, dziadek Ryszarda Murata. Był on też głównym współorganizatorem wspomnianego oddziału partyzanckiego, obok por. Jana Płatka ps. "Kmicic", który został komendantem.

 

   Już w pierwszym okresie okupacji hitlerowskiej oddział ten przeprowadził wielką liczbę spektakularnych akcji zbrojnych, wiążąc w Powiecie Puławskim aż 30 tys. żołnierzy (według raportu Generalnego Gubernatora Hansa Franka). Wiele akcji tego oddziału wykorzystanych zostało jako epizody w różnych odcinkach kultowego serialu "Stawka większa niż życie".

 

   Zresztą nawet postać głównego bohatera tego serialu – Hansa Klossa wzorowana jest na wspomnanym komendancie oddziału por. Janie Płatku ps. "Kmicic", który przebierał się w mundur oficera Wehrmachtu, zaś postać jego przeciwnika Hermanna Brunnera na autentycznej postaci komendanta placówki Gestapo w Kazimierzu Dolnym.

 

   W celu likwidacji tego oddziału hitlerowcy zorganizowali po raz pierwszy w okupowanej Polsce ogromną operację przeciwpartyzancką z udziałem aż 6 tysięcy żołnierzy. Kolejną operację na tak wielką skalę przeprowadzili dopiero latem 1944 roku, w Lasach Janowskich i Puszczy Solskiej.  

   
   Przed rozprawą z partyzantami w Kolonii Zbędowice hitlerowcy przeprowadzili w dniu 18 listopada 1942 roku zmasowaną akcję unieszkodliwienia rezerw partyzanckich (wywiadu i kontrwywiadu partyzantów) w okolicznych miejscowościach. W Bochotnicy, Parchatce, Włostowicach, Pożogu, Kazimierzu Dolnym i innych miejscowościach aresztowali  kilkuset konspiratorów, z których wielu rozstrzelano na miejscu. Dzień ten nazywany jest „Krwawą środą”.


   W sobotę 21 listopada 1942 roku 6 doborowych hitlerowskich batalionów pod dowództwem majora Ericha Schwiegera ruszyło na Kolonię Zbędowice. Doszło wtedy do pierwszej wielkiej bitwy partyzanckiej w Polsce.


   W jej trakcie – co jest nieprawdopodobne – oddział 36 partyzantów odniósł spektakularne zwycięstwo nad 6 tysiącami hitlerowskich żołnierzy. Hitlerowcy dostali się pod krzyżowy ogień dobrze uzbrojonych partyzantów, doskonale rozmieszczonych w wymarzonym dla nich terenie. Straty niemieckie wyniosły ponad 100 zabitych i rannych żołnierzy, a po stronie polskiej padło zaledwie 3 partyzantów.


   Polegli trzej partyzanci spoczywają na cmentarzu w Kolonii Zbędowice, zaś ich przeciwnicy leżą obecnie na wielkim cmentarzu niemieckich żołnierzy w Polesiu koło Puław, z drugiej strony Wisły.
   

 

 

 

 

 

 

Cmentarz

w Kolonii Zbędowice. Przedstawiciel Związku Piłsudczyków z Lublina,

st. wachmistrz Edmund Krawczyk spontanicznie zaciągnął wartę honorową przy pomniku wymordowanych, oddając w ten sposób hołd

 dla ich postawy i ofiary.

  

Wymordowane tu przez hitlerowców osoby były piłsudczykami, bohaterami Polskiej Organizacji Wojskowej i odzyskania niepodegłości w 1918 roku

 oraz wojny polsko-bolszewickiej 1918-21.  

 

Na dalszym planie

weterani partyzanccy.

21 listopada 2010 roku.

 Zbędowice
 Polesie

  

 

 

 

 

 

 

 

 

Wyryty w kamieniu plan imponującego cmentarza żołnierzy niemieckich w Polesiu koło Puław.

   Kolejnego dnia 22 listopada 1942 roku wspomnianych 6 tysięcy niemieckich żołnierzy otoczyło Kolonię Zbędowice i rozlokowało dookoła aż 205 uniwersalnych karabinów maszynowych MG-34 (wypluwających do 1500 pocisków na minutę, przez co siła ognia jednego karabinu równała się kompanii). Następnie osłaniany w ten sposób specjalny oddział SS do mordowania (Einsatzkommando) wymordował 84 mieszkańców Kolonii Zbędowice, w tym kobiety i dzieci, nawet poniżej 1 roku.

 

   Była to największa masakra ludności polskiej w całej północno-zachodniej Lubelszczyźnie. Z zagłady w nieprawdopodobny sposób ocalał 14-letni Józef Murat (ojciec autora książki Ryszarda Murata) i jego młodsza siostra, 8-letnia Marianna Murat. W trakcie rozstrzelania jej matka (a babka autora książki Ryszarda Murata) Balbina Murat umierając przykryła ją swoim ciałem. Było to zdarzenie nieprawdopodobne, ponieważ czterech hitlerowców strzelało do nich w plecy z odległości 1-2 m seriami (32 pociski) z niezawodnych MP (Maschinenpistole 40, nazywanych popularnie empi lub schmeisser).

 

Zbędowice

Uroczystość patriotyczno-żałobna na cmentarzu w Kolonii Zbędowice 21 listopada 2010 roku. Na pierwszym planie

Waldemar Podsiadły – sekretarz Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Lublinie wręcza specjalny

dyplom od Wojewody Lubelskiego Mariannie Murat (młodszej siostrze ojca Ryszarda Murata), która w wieku 8 lat ocalała tu w trakcie

 rozstrzelania pod ciałem swej matki. Na dalszym planie mistrzowie Karate Tsunami i działacze Federacji: ksiądz generał brygady

 kyoshi O. Grzegorz Badziąg OFMCap. 5 dan z Krosna w towarzystwie kapitana żandarmerii WP z Lublina, soke Ryszard Murat 10 dan

i hanshi Włodzimierz Parfieniuk 8 dan (wiceprezydent Federacji Tsunami Renmei oraz przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki).

 

cmentarz

Uroczystość patriotyczno-żałobna na cmentarzu w Kolonii Zbędowice 21 listopada 2010 roku.

Patronat nad tą uroczystością objęli: Wojewoda Lubelski, Marszałek Województwa Lubelskiego, Prezydent Miasta Puławy

i Burmistrz Kazimierza Dolnego. Mszę św. polową odprawia ksiądz generał brygady kyoshi O. Grzegorz Badziąg OFMCap. 5 dan

z Krosna. Wokół ołtarza polowego partyzanccy weterani i poczty sztandarowe organizacji kombatanckich. W tym miejscu w niedzielę

 22 listopada 1942 roku hitlerowcy wymordowali 84 mieszkańców Kolonii Zbędowice za udział w ruchu oporu i w odwecie

za przegraną bitwę z partyzantami. Symboliczne znaczenie ma fakt, że dokładnie tego samego dnia nastąpił przełom

w II wojnie światowej: Armia Czerwona zamknęła pierścień okrążenia wokół niemieckich wojsk pod Stalingradem,

zaś wojska brytyjskie ostatecznie przełamały niemiecki front w bitwie pancernej pod El-Alamejn.

  

   Na okładkach wspomnianej książki przedstawieni zostali niemieccy żołnierze w trakcie rozstrzeliwania i obsługiwania wspomnianych karabinów maszynowych MG-34.

 

   Partyzanci wybili później wszystkich hitlerowskich morderców, uczestniczących w tej zagładzie. W celu likwidacji jednego z nich Johanna Luciusa specjalnie zdobyli nawet 18 lutego 1944 roku miasteczko Zwoleń (oprawca ten w nagrodę został bowiem mianowany niemieckim burmistrzem Zwolenia).


   Partyzanci z tego oddziału w ramach zemsty wybili również w miejscowości Wierzchoniów konwój Gestapo, którym jechał jeden ze współodpowiedzialnych za wspomnianą zagładę - zastępca szefa Gestapo z Lublina.

 

   Dwa pododdziały z tego oddziału (dowodzone przez J.Politowskiego ps. "Wietrzyk" i W.Mizaka ps. "Skała") uczestniczyły również w głośnym wysadzeniu niemieckiego pociągu wojskowego pod Gołębiem 12 września 1943 roku. Polscy partyzanci wysadzili wówczas 56 wagonów wypełnionych rakietami Nebelwerfer (niem. "miotacz mgły"), wywołując największą eksplozję w czasie całej II wojny światowej.

 

   Poniesione wówczas straty Niemcy oceniali pod względem bojowym na równowartość 4 dywizji Wehrmachtu. Rakiety te były nową "cudowną bronią" niemiecką, wiezioną do wykorzystania na front wschodni. W czasie powstania warszawskiego broń tę nazywano "krowami" i "szafami".

 

   W trakcie uroczystości patriotyczno-żałobnej na cmentarzu w Kolonii Zbędowice 21 listopada 2010 roku soke Ryszard Murat otrzymał specjalny prezent – pamiątkę z wysadzenia tego pociągu. Jest to zabytkowe końskie chomąto, które wręczyli mu w podziękowaniu za jego pracę - „koński trud”, jak stwierdzili - dwaj partyzanccy kombatanci, członkowie Stowarzyszenia byłych Żołnierzy Batalionów Chłopskich Oddział Puławy: kpt. Zygmunt Dzięgiel i por. Edward Stachyra. Obecnie zabytek ten wisi w honorowym miejscu w Honbu Dojo (Centralnej Szkole Karate Tsunami) w Warszawie.

 

chomąto
Wręczenie Ryszardowi Murat zabytkowego chomąta przez partyzanckich kombatantów z Regionu Puławskiego: kpt. Zygmunt Dzięgiel

i por. Edward Stachyra. Na fotografii widoczni są również (od lewej): st. wachmistrz Edmund Krawczyk (Lublin) – reprezentant Związku Piłsudczyków, Oddział w Lublinie, mjr Jan Rybak (Żyrzyn) – przedstawiciel środowiska oficerów WP, ksiądz generał brygady

O.Grzegorz Badziąg OFMCap. (Krosno) – kapelan Karate Tsunami, który odprawił mszę polową,

hanshi Włodzimierz Parfieniuk 8 dan (wiceprezydent Federacji Karate Tsunami Renmei).

 

   Kpt. Zygmunt Dzięgiel stwierdził wówczas, że nie jest to zwykłe chomąto, lecz autentyczny zabytek partyzancki, ponieważ „brało udział” w słynnym wysadzeniu pociągu pod Gołębiem. Było własnością jego ojca Pawła Dzięgla, który użyczył je – wraz z koniem, przyzwyczajonym do wybuchów i furmanką – komendantowi placówki BCh w Witowicach Aleksandrowi Kowalskiemu, do wywiezienia spod Gołębia spodziewanych zdobycznych granatów i dyżurnego ruchu Jana Chołaja z AK (dzięki niemu wysadzono właściwy pociąg).

 

   Wywiad partyzancki BCh ustalił, że nocą 12 września 1943 roku z Dęblina do Lublina będzie jechał ogromny (56 wagonów) niemiecki pociąg wojskowy z „granatami”, wiezionymi na front wschodni. W warunkach okupacyjnych granaty miały dla partyzantów wagę złota, wobec czego postanowili opanować ten pociąg. Akcję przeprowadziło puławskie zgrupowanie oddziałów BCh (w liczbie 138 żołnierzy) pod dowództwem płka Stefana Rodaka ps. „Rola” (a w nim dwa oddziały, biorące udział w bitwie pod Kolonią Zbędowice – Józefa Politowskiego ps. „Wietrzyk” i Władysława Mizaka ps. „Skała”, oraz oddział ze zgrupowania „Ośki” z Regionu Zwoleńskiego).


   Gdyby partyzantom udało się zdobyć tak wielką liczbę granatów, szczególnie dla nich użytecznych, to prawdopodobnie Niemcy przestaliby panować w Regionie Puławskim i Zwoleńskim. To właśnie z tego powodu, aby mieć udział w zdobycznej puli, na akcję przybył nawet wydzielony oddział ze zgrupowania „Ośki” z Regionu Zwoleńskiego.


   Zaplanowano wysadzenie dwóch lokomotyw pociągu w lesie pod Gołębiem, wybicie niemieckiej ochrony i wywiezienie przygotowanymi furmankami jak największej liczby granatów. Do tego właśnie celu użyto wspomniane chomąto. 


   Akcja powiodła się w pełni (wysadzono lokomotywy, wybito bez strat własnych 17 członków niemieckiej ochrony pociągu i opanowano pociąg), ale – ku rozpaczy partyzantów – okazało się, że owe „granaty” są wielkokalibrowymi pociskami rakietowymi do wyrzutni Nebelwerfer (w powstaniu warszawskim nazywanych „krowami” lub "szafami"). Była to tajna niemiecka broń nowej generacji, której nie znali wówczas partyzanci, a nawet większość żołnierzy niemieckich. Na podstawie wyglądu tych "granatów" partyzanci uznali, że są to pociski artyleryjskie do najcięższych armat kolejowych typu „Gruba Berta” - dla nich nieużyteczne i podpalili 56 wypełnionych nimi wagonów. Rozpętali kanonadę - piekło, nie mające równych w czasie wojny na całym świecie. 


   Z palących się i rozrywających się wagonów rakiety Nebelwerfer startowały w wielkiej liczbie 
przez pół nocy, latając nad okolicą i wybuchając także w Puławach i Dęblinie, również w Górach Zbędowickich. Nawet Niemcy nie rozumieli, co się stało, kojarząc to piekło z alianckim nalotem dywanowym na ogromną skalę. Z tego względu w garnizonach w Dęblinie i Puławach otworzyli zmasowany ogień z dział przeciwlotniczych do wyimaginowanych samolotów wroga, w Puławach doszło do wymiany ognia między jednostkami niemieckimi i Ostlegionem (jednostką kolaboracyjną złożoną z b. jeńców z Armii Czerwonej, którą Niemcy posądzili wówczas o bunt i atak na nich), a 2-tysięczny oddział niemiecki zbiegł z koszar w pobliżu Gołębia.


   Także partyzanci uciekali w kierunku Bałtowa i Koziego Boru, czołgając się 8 km pod wybuchającymi w lesie rakietami. Akcja ta była największym wysadzeniem pociągu i równocześnie największą kanonadą w całej II wojnie światowej (a mało znaną polskiemu społeczeństwu). Była też ogromnym ciosem w niemiecki potencjał wojenny, ponieważ zniszczone rakiety hitlerowcy oceniali jako równowartość bojową kilku dywizji Wehrmachtu. 


   Wymieniony Jan Chołaj (AK) przewieziony został furmanką z użyciem opisanego chomąta w bezpieczne miejsce. Odegrał on kluczową rolę w wysadzeniu pociągu. Niemcy (posiadający wielu szpiegów) rozszyfrowali plan partyzancki i umyślnie puścili na ich miny pociąg pasażerski zamiast wojskowego. Jan Chołaj jako dyżurny ruchu w Gołębiu dał jednak znak partyzantom, że to nie ten pociąg, wskutek czego uratował pociąg pasażerski, a partyzanci wysadzili właściwy pociąg wojskowy.


   Epizod ten stał się kanwą jednego z odcinków kultowego serialu „Stawka większa niż życie”, w którym rolę Jana Chołaja odegrał jednak fikcyjny Hans Kloss, ratując pociąg pasażerski i kierując na partyzanckie miny pociąg wojskowy.

 

 Nebelwerfer  Stawka

Od lewej: pierwsza wersja wyrzutni rakietowej Nebelwerfer (niem. "Miotacz mgły") wz. 41, o kalibrze 150 mm. Kolejne wersje miały kaliber 210, 280, 300 i 320 mm. Pociski miały wagę od 34,7 do 125,6 kg. Od prawej: kadr z kultowego serialu "Stawka większa niż życie" –

z odcinka, w którym przedstawiony  jest epizod z wysadzenia niemieckiego pociągu wojskowego zamiast pasażerskiego.


   Kpt. Zygmunt Dzięgiel dodał, że w celu „zwiększenia zabytkowej wartości chomąta”, dodatkowo ozdobił je trzema kółkami i dziesięcioma guzami, wykonanymi z zebranych łusek pocisków rakietowych Nebelwerfer spod Gołębia.

 

   W trakcie wspomnianej uroczystości patriotyczno-żałobnej na cmentarzu wymordowanych i poległych partyzantów 21 listopada 2010 roku gwiazdą stał się Anh Tuan Truong - kierownik polskiego oddziału stylu vinh xuan, członek Głównej Komisji Rewizyjnej Federacji i przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Wietnamczyków w Polsce.

  

   Wystąpił jako przedstawiciel Ambasadora Wietnamu i wzruszył do łez obecnych kombatantów, gdy zaśpiewał ich ulubioną pieśń partyzancką "Rozszumiały się wierzby płaczące". Z uroczystości tych TVK Puławy przygotowała specjalny program telewizyjny, a wystąpienie Anh Tuan Truonga stało się jednym z głównych wątków tego programu.

 

Truong

Wystąpienie Anh Tuan Truonga na wspomnianej uroczystości partyzanckiej. Kadr z programu telewizyjnego.

 

Prezydent Puław 

Przemówienie na wspomnianej uroczystości partyzanckiej Prezydenta Puław Janusza Grobla.

Obok niego Wiceprezydent Puław Ewa Wójcik. Z prawej strony widoczny generał brygady ksiądz

O. Grzegorz Badziąg OFMCap. 5 dan – kapelan Federacji Tsunami, który odprawił na tej uroczystości

mszę polową. Od lewej widoczni są również: Edmund Krawczyk ze Związku Piłsudczyków Oddział

w Lublinie, Franciszek Czarnecki - sołtys Zbędowic i radny Miasta i Gminy Kazimierz Dolny

oraz mjr Jan Rybak (Żyrzyn) - reprezentant środowiska oficerów WP i sekretarz Społecznego

Komitetu Pamięci Bitwy partyzanckiej i zagłady Kolonii Zbędowice 1942.

Kadr z programu telewizyjnego.  


 



Użyte tu fotografie i teksty należą do właściciela tej strony.
Kopiowanie lub wykorzystywanie jakichkolwiek fotografii
lub fragmentów tekstu bez pisemnej zgody właściciela strony jest zabronione.
Naruszenie tych praw w razie ujawnienia grozi odpowiedzialnością cywilną i karną.
Odwiedzin:
1
 realizacja: =weBZet=  telefon/phone: [48] 22 615-71-46 e-mail:ryszard.murat@gmail.com